poniedziałek, 4 maja 2015

O zakupach słów kilka...

Słynna maksyma głosi, iż Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniędzy których nie mamy aby zaimponować ludziom, których nie lubimy.



Wydaje mi się, iż warto się chwilę nad tym zastanowić. Czy chęć posiadania w XXI wieku przesłoniła ludziom cały świat ? Czy zdarzyło wam się kupić coś w supermarkecie lub sklepie, gdyż uznaliście, że się wam podoba, następnie w domu odłożyliście na półkę i nie używaliście tego w ogóle? Ja muszę przyznać, iż miałem kilka takich przypadków w swoim życiu. Ale od początku. 

W obecnych czasach da się zauważyć pewną tendencję. Nie kupujemy przedmiotów. Zaspokajamy chęć ich posiadania. Czy supernowoczesne komórki wymieniane co roku są nam do czegoś potrzebne? Czy super markowe ciuchy trzeba kupować (wymieniać) co sezon? Z każdej półki w sklepie napisy aż krzyczą "Kup mnie". Większość ludzi niestety nie potrafi się im przeciwstawić.

Bycie zakładnikiem XXI wieku, który nie myśli, jedynie pracuje po to aby kupować i napędzać gospodarkę krajom producentom z Azji nie jest celem większości z nas. W wydaje mi się, iż bardzo dużo ludzi kupuje tak wiele nie dlatego, iż potrzebują tego przedmiotu, ale dlatego, że w przypływie chwili stwierdzili jego "niezbędność" choć tak na prawdę nie odpowiedzieli sobie na pytanie: "Po co mi to?"

Obecnie zauważany jest także trend, który dzieli świat (mocno upraszczając) na Europę i Azję. Europa jest światem pragnień, Azja zaś światem potrzeb. U nas kupujemy piątą komórkę, żeby mieć funkcje gaszenia pożaru i strzyżenia trawnika, zaś w Azji w większości przypadków wystarcza im dość proste życie.

Inna sprawa to zakupy podczas podróży. Kiedy podróżuje po naszym pięknym kraju (i nie tylko) staram się nie kupować wszelkiej maści "dupereli" tzn. pamiątek typu: figurka delfina z napisem Gdańsk, domek z drewna z napisem Zakopane czy inne coś z napisem Ciechocinek. Tego typu przedmioty mają 2 funkcje: zapełniacz miejsca na szafce, toaletce, komodzie czy telewizorze (ostatnio w dobie płaskich telewizorów już mniej), a także konkretny zbieracz kurzu. Czy ktoś kiedyś użył tego typu pamiątek oprócz postawienia ich w ww. miejscach ? Ja nie. Mój patent na zakupy na wyjazdach jest inny. Zwykle w miejscach, które odwiedzam kupuje jakis T-Shirt, rękawiczki, spodnie itp. Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie. Jeżeli akurat potrzebuje danego przedmiotu, a jestem na wakacjach tudzież wyjeździe poza miejsce zamieszkania wstępuje do sklepu i kupuje tego typu użytkowy przedmiot. Często przy tym szukam promocji, wyprzedaży bądź sklepów typu outlet.
Dlaczego? Ponieważ po przyjeździe nie przywożę do domu zbędnych przedmiotów do postawienia w miejscu ww. Mam nowe ubranie, którego akurat potrzebowałem i wiem, że będę je używał (nie kupuje dla samego kupowania, jedynie w przypadkach jeśli coś mi się podoba, jest praktyczne i akurat potrzebne). Za każdym razem, kiedy nakładam na siebie ten ciuch przypomina mi się ten wyjazd (co według mnie jest także niesamowitą funkcją).

Kończę ten dość krótki post. Jeśli macie inne zdanie na ten temat piszcie w komentarzach. Chętnie poznam ciekawe opinie i spostrzeżenia na ten temat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz